Do Kwestora

Wysłany: Śro 12:04, 29 Mar 2006

Drogi Kwestorze nie wiem czy mam juz pisac ten tekst o walce na wybrzezu czy tez moze poczkeac na innych? A moze ktos inny go napisze? Nie wie co mam robic, prosze o jakas szybka odpowiedz.

Wysłany: Czw 7:51, 30 Mar 2006

Proponuję jakoś rozwiązać ten problem który żeście stworzyli.
Sędzia będzie coś kombinował. Już uprzedził mnie że nie będzie się bawił z tym "naszym problemem" a tylko na końcu jako npc doda kilka informacji. Zapewne podczas ewentualnej bitwy pokieruje NPC-ami i będzie niezła jadka.

Mogę uprzedzić jako władza:
Nic nie wiadomo mi o tych hufcach. Nie zostały one zakupione przez kasę prowincji, nie są opłacane, więc i do naszej armi nie należą.

Moja sugestia jest taka żeby to było coś w rodzaju pospolitego ruszenia patrycjuszy (Ekwitów NPC) którzy starają się obronić przed piratami swoje ziemie. Wtedy władza będzie mieć jakieś możliwości obrony was.
Jeżeli będzie to uznawane za regularną armię (NP Najlemnicy to musi być armia prywatna bo prowincja nie przyłożyła ręki do jej powstania).
Jeżeli będzie że to pospolite ruszenie to szybko się to rozwiąże a sprawę piratów załatwi trochę inaczej.

Ps. Szczęściarze z was że nie ma Aulusa Cicero Aureliusa w grze. Za jego czasów już by was pretoria ganiała.

Na dzień dzisiejszy wysłałem pisma do Andronika by stawił się przed władzami w Olbii (niedługo przybędę) i wytłumaczył mi zaistniałą sytuację na Korsyce. Nie może być tak że prowincja wzbudza zbyt duże zainteresowanie Cezara.

Wysłany: Czw 12:11, 30 Mar 2006

Kurde ja tam jestem z garnizonem miejskim wiec sily sa a tekst o bitwie mam przygotowany wiec go wkleje, oprocz Andronika w tym calym zamieszaniu bierzemy udzial jeszczze ja, oraz Sebastaian Quintuis wiec odpowiedzialnosc spada praktycznie chyba na kazdego z nas po trochu. Coz problem postarmy sie rozwiazac jak najszybciej. Pozdrowienia

Wysłany: Czw 14:23, 30 Mar 2006

W czasach jak te rad jestem że dowódca garnizonu w Carales, nie bierze nazbyt aktywnie udziału z życiu IR.

Wysłany: Czw 14:46, 30 Mar 2006

Kurde wkurzac to mnie zaczyna jak byla zadyma wszyscy byli ateraz jak trzeba poniesc odpowiedzialnosc wszyscy znikneli wiec ja zrobie cos wbrew wszystkiemu, moge sam sie stawic przed wladzami, i niech bedzie wyrok jaki bedzie! Skoro przylozylem sie do tych wydarzen, nawet mozna rzec dosc znacznie to czemu mam sie teraz odzegnywac i klamac? Coz Kwestorze wiedz ze ja nie bede uciekac jesli chceszz moge stanac prze wladzami w Olbii. Przeciez nie dzialalem na szkode Cesarstwa, tylko w celu jego ochrony. Ale tak moge sietlumaczyc na sadzie. Pozdrowienia wszystkim.

"A miało być k**** tak pięknie" Very Happy

Łupy, chwała i mdlejące kobiety. Tak się właśnie kończy dzielenie skóry na niedźwiedziu.
Gdyby ktoś potrzebował prawnika to służę pomocą.

Coz jesli zajdzie taka potrzeba to poprosze cie o pomoc prawna ale wiedz ze nie mam zbyt duzo kasy zeby zaplacic ci sowicie. Zreszta narazie wszystko jakos ucichlo ale podejrzewam ze jest to cisza przed burza Pozdrawiam

Cisza zaiste jest wspaniałą Smile

Sorki Korneliuszu, że nie ma Mnie dosłownie nigdzie ale chwilowo nie mam neta w domu i piszę z cafe. Postaram się wrócić w najbiższym tygodniu.
Pozdrowienia dla wszystkich

Spoko to ja przepraszam za zbyt pochopne osady czekam na powrot kogokolwiek Pozdrowienia

Daj spokój Korneliuszu, nie wziąłbym od ciebie nawet sestercji. Wszystko po znajomości.

Dobra, zacznijmy od początku.
Kwestor wrócił, tak. Coś tam przeczytał na forum, tak. Sędzia ma jakiś problem, tak.
Ja go nie mam.
Od początku był określony nasz plan. Manewry, potem krucjata. Żadna śmierć gracza RPG, żadnych zniszczeń gracza RPG. Jedyne co to moja kopalnia, ale to moja sprawa.
A teraz słów wyjaśnienia kilka.
Nie było mnie przez tydzień i zanosi się że nie będę zbyt częstym gościem historica, tak więc przepraszam Wszystkich, że nie dawałem znaków życia, że tak mało pisałem przed moim zniknięciem, ale zwyczajnie nie było na to czasu. Korneliuszu nikt Ciebie nie opuścił. Sam wiesz, że uprzedzałem o takich konsekwencjach, po prostu nie było Kwestora który by nam poradził, a my podjęliśmy szybką decyzje o chwale. Cezar wie o nas, a to dobrze:) Mnie to nie przeszkadza.
Kwestorze:
Daję ci wolną rękę w opisie mojej osoby, gdyż sam chyba nie zdołam napisać tekstu o przybyciu do Olbi, tak więc możesz umieścić o tym, że tam się zjawiłem. Ja postaram się coś napisać w tym wątku, w ramach wyjaśnienia, chociaż powinny one być nie w formie RPG, ale dobra.
Korneliuszu prosiłbym Cię o opisanie mi w skrócie wydarzeń od mojego zniknięcia, tak bym się orientował, całe te bitwy i ich opisy przeczytam później, proszę.
Nie wiem co się wydarzyło od tamtego momentu, ale jeżeli nic szczególnego, naruszającego prawa IR to nie widzę problemu, a oddziały które nie są zarejestrowane to nic wielkiego, przecież piratów NPC musi i tak pokonać. Pospolite ruszenie wchodzi w rachubę, można na to przystać.
Pozdrawiam.

Rozmawiałem z Cezarem i wygląda na to, że nic o Waszych poczynaniach nie wie. Jedyną sławę jaką zyskaliście to ta wśród Was samych nawzajem i Sędziego III, który i tak dowiedział się o tym z drugiej ręki. Chwała? Nie lepiej było włączyć się do legionów w Germanii, skoro chcecie koniecznie wojować? Rozruchy tego typu jaki przedstawiliście na Korsyce w I w. n.e. to surrealizm!

Błędem zaś nie jest tylko zabijanie postaci innych graczy, lecz również mieszanie się w kompetencje sędziego. A czymś takim jest pisanie o rozruchach w prowincji. Taka zabawa jest o tyle niebezpieczna, że to sędzia decyduje o sprawach niezależnych od postaci i po ludzku może się zdenerwować, że gracze bezkarnie tworzą nierealne historycznie zdarzenia, jednocześnie łamiąc regulamin IR (a wyprowadzenie garnizonu miejskiego z miasta jest czymś takim).

Zapewne taka persona jak ty wie jak zdobyć chwałę. Sam fakt opuszczenia wojska z garnizonu nie jest przestępstwem. Miały odbyć się manewry, a pogoń za wrogimi wojskami w określonej odległości od garnizonu też jest dozwolony. Sam sędzia nie miał też większych pretensji do naszych działań, a nieścisłość historyczna w sprawie piratów do w RPG nie przestępstwo. Regulamin gry to też nie wszystko wiele zasad jest poprostu zwyczajowych.
Pozdrowienia

Drogi Christophorus jak narazie widze ze wszystko krytykujesz. Ale w takim razie jesli chodzi o realizm to ja sie spytam gdzie jest Germanik i walki nad Renem?Gdzie sa zadymy z Partami? A pozatym chcielismy sie dobrze bawic i oto chyba chodzi w Rpg?

Hmmmm....właśnie chyba jest tu drobny problem moi drodzy wojujący.

Ustawa o armii rzymskiej, § 3, ust. I, pkt. 2:

" Garnizony miejskie podległe Prefektom ,(w przypadku ich braku-Namiestnikom lub Kwestorom) posiadają wszystkie miasta (bez względu na to czy miasto posiada władze cywilne)-w sile łącznej 1500 żołnierzy w tym:500 ciężkiej piechoty ,500 lekkiej piechoty ,500 łuczników. Wyjątkiem od tej reguły są duże miasta ( Rzym, Carthago, Aleksandria, Antiochia, Lugdunum, Julia Traducta, Carthago Nova, Ephesus, Corinthus ) które posiadają garnizon miejski w sile łącznej 5000 żołnierzy w tym: 2.000 ciężkiej piechoty, 1.000 lekkiej piechoty, 2.000 łuczników. Garnizony Miejskie posiadają artylerię w liczbie nie większej niż 20 służących do obrony( małe miasta) i 40 (duże miasta). Siły garnizonów miejskich nie mogą uczestniczyc w walkach po za terenem miast, wyjątek stanowi pościg podczas walki prowadzonej w obronie miasta lub innych zdarzeń losowych - jedynie w obrębie do 100 km od miejsca stacjonowania. Garnizony miejskie służą do ochrony obywateli miasta na terenie którego działają i nie mogą się przemieszczać po za jego obręb lub grupować w większe jednostki. Uznaje się żołnierzy Garnizonów Miejskich za jednostki stałe i oplacane z kasy Prowincji. Za Obręb miasta ustala się teren wraz z okolicznymi villami ,lecz nie dalej niż o promieniu 50 km wokół miasta ."

Nie wnikając w to w jakim obrębie od miasta ganialiście swoich zbirów, to powiem szczerze, że ja osobiście widzę naruszenie zasady niedopuszczalności do łączenia garnizonów w większe grupy - w akcji brały udział conajmniej dwa garnizony oraz swoistej ideologii jaka rozwinęliście, a przypominającej raczej uderzenie prewencyjne.
Po drugie moi drodzy nie stworzyliście realnego zagrożenia dla miast lub prowincji (zależało wam na rozrywce), ponieważ takowego nie mogliście stworzyć. Wszelkie tak duże ingerencje w bezpieczeństwo należą do kompetencji Sędziego.
Po trzecie czytałem wasze posty (mam nadzieje że wszystkie) dotyczące planowania rozgrywki jak i stricte teksty rpg zamieszczane na Historice i powiem szczerze, że przesadziliście, czym innym jest ściganie małej grupy złodziejaszków działających w mieście i znoszących swoje łupy do jaskini w pobliżu miasta a co innego, wyprawianie garnizonu celem:

"Po pierwsze na wyspie i być może równierz na wodach działa grupa łupieżców i zbujów ktorzy starają się zachwiać równowagą Korsyki i prawdopodobnie Sardynii. Dowiedziałem się także o zamieszanej w to wszystko osobie, ma na imię Faust i jest prawdopodobnie dezerterem przebywającym na terenie miasta. Wedle wszelkiego prawdopodobieństwa jest jednym z hersztów bandy. Radziłbym jego szybkie odnalezienie i aresztowanie w celu przesłuchania."

Chwianie równowaga prowincji należy do "zadań" Sędziego. Pozatym moi drodzy podjęliście zadania które należą do zadań regularnej armii lub owszem garnizonu ale po uprzedniej konsultacji z Sędzią. Pomine tu oczywiście takie stwierdzenie jak "korsykańska organizacja terrorystyczna", które raczyliście zamieścić w tekście rpg!!! Panowie odrobinę powagi, weźcie też wzgląd na to że może to być denerwujące dla pozostałych obywateli Sardynii i Korsyki. Wytrąca ich to z równowagi i wprowadza jakby nie patrzeć w pewną kosternację. Rozumiem, że mieliście też szczytne cele obudzenia prowincj do życia ale niestety w przypadku Sardynii i Korsyki sprawdza sie lepiej droga ewolucji niż rewolucji.

Nie chce pisac kto zawinił i w jakim stopniu ale w przypadku jakichkolwiek wątpliwości zawsze lepiej skonsultować sie z osobą kompetentną. Nikt nie lubi gdy narusza się jego kompetencje, ani prefekt, ani kwestor a tym bardziej urzędnicy wyżej postawieni.

Pozdrawiam i mam nadzieje, że nie przekazałem tego zbyt szorstko, wszak urazić nikogo zamiaru nie miałem.