Do Kwestora

"korsykańska organizacja terrorystyczna", no kto to zamieścił?
Całą tą ustawę czytałem, była mi ona znana jeszcze gdy się zajmowałem wyłącznie GM. A przyznam, że trochę się posunęliśmy za daleko, prowincję istotnie mogło to w jakiś sposób zmienić i wpływać na jej normalny żywot, ale robiliśmy to dla tej "rozrywki", wszak nie przemyśleliśmy tego jak trzeba, tylko na wariata udaliśmy się na szajkę, myśląc, że nam wolno. Ja osobiście liczyłem, że aż tak to całe to zajście nie zostanie zauważone, tylko przyniesie trochę "rozrywki", a przy okazji poznam Korneliusza i sprawdzę go. I tutaj nie mam nic mu do zarzucenia, bo się sprawdził. A że młody i pochopne decyzje podejmował, to już zupełnie co innego.
Borys, ja właśnie na takie słowa liczyłem od Ciebie, wszak jesteś osobą znającą się nad prawem, tym naszym, jak i tym z IR.
Pozdrawiam.

Andronikus Livius napisał:

"korsykańska organizacja terrorystyczna", no kto to zamieścił?

Był to Sebastian Quintius, ale jest to na dobrą sprawę nieistotne. Chciałem tylko pokazać, że dla mnie jako obserwatora, osoby postronnej w całym tym zajściu skumulowało się kilka czynników które spowodowały, iż skończyło sie to ogólnym zamieszaniem i nieporozumieniem. Tak jak powiedziałem juz wcześniej: nieprzemyślana do końca, zrobiona na szybkiego akcja, sposób pisania tekstów rpg - nie do końca zawsze poważny i oczywiście naruszenie kompetencji Sędziego co skończyłoby sie pewnie tylko pierwszorazowym upomnieniem (tez ,juz kiedyś takie od urzędnika dostałem), gdyby wszystkie te czynniki sie po prostu nie skumulowały. No cóż cieszy mnie, że mogłem jakoś pomóc, choc w ograniczonym zakresie to myślę jednak, że nauczy nas to wszystkich czegoś ważnego na przyszłość.

Mój drogi twoja powyższa wypowiedź była jak najbardziej słuszna ale naprawde nic nowego do sprawy nie wniosła. Myślę, że każdy wiedział o treści tej ustawy bo naprawde to żadny wyczyn się z nią zapoznać. Nie będę drążył sprawy czy garnizon Carales miał wziąść udział w tym całym zamieszaniu czy też nie bo w ostateczności nie wziął. Jeśli natomiast chodzi o "kot" to naprawdę wytykanie Mi takich będów jest poprostu głupie wszak wiadomość była w nawiasie i nikomu nie kazałem jej czytać ( dla tych którzy nie zrozumieli dodam, że był to żart).
Pozdrowienia

Krytyka z mojej strony powodowana jest tym, że obserwuję od czasu do czasu co się dzieje na S&K i wiem jak ma się ta cała maskarada z prawami rządzącymi IR. Zresztą piszę to głównie w żywotnym interesie prowincji. Jeśli Sebastianie uważasz, że każde tego typu łamanie regulaminu rozbija się po kościach i kiwaniu palcem ze strony sędziego to muszę Cię wyprowadzić z błędu. Dlaczego? Odpowiem na zasadzie analogii.

Mniej więcej rok temu real, gdy byłem jeszcze kwestorem tych pięknych wysp, doszło w Olbii do pewnych zamieszek. Chodziło o dwa krótkie artykuły na temat likwidacji małej grupy wyznawców kultu Izydy w mieście. Rozkaz zabicia poszedł od Tygelinnusa - wtedy dowódcy garnizonu miasta z nadania prefekta Olbii - Sebastiana Cassiusa. Pomijając samą stronę merytoryczną - sprawa wywołała prawdziwą burzę w Imperium Romanum. Co zaś ważniejsze sprawą zainteresował się ś.p. trybun pretorii - Aulus Cicero Aurelius. Niecały tydzień później cała Olbia została niemal spacyfikowana przez pretorię. Sam Tygelinus, Sebastian i Antoniusz (kolejny Rzymianin, nie lubiący się podporządkować władzy) zostali pojmani i przewiezieni do Rzymu do więzienia - tzw. "Casta Pretoria". Bogu ducha winny zarządca portu Flax Claudius został zatrzymany przez pretorianina. Sam po pewnym czasie również zostałem wezwany do Rzymu do Villi Neriorum (domus Aulusa), by złożyć wyjaśnienia dotyczącej całej sytuacji. Rozwiązanie było takie, że Tygelinus i Antoniusz już sobie więcej swoimi postaciami nie pograli. Cała prowincja straciła na tym malutkim w porównaniu z Waszymi wojenkami incydencie. Przez kilka tygodni dzięki działaniu pretorii prowincja zamarła, bo wszyscy gracze zostali wywiezieni lub uwięzieni!

Czemu więc dziwicie się, że Wasza o wiele bardziej naciągana fabuła, w dodatku łamiąca jawnie zasady IR jest napiętnowana? Choć na szczęście dla Was pretoria tym razem się nie zainteresowała sprawą pod nowymi, biernymi politycznie władzami - to proszę nie insynuować mi, że grzeszę krytycyzmem, bo zauważam jedynie to, co powinno być oczywiste dla każdego kto przeczytał zasady roleplay oraz zna pobieżnie podstawowe prawa dotyczące IR.

I wybaczcie - ale jeśli osoba sprawująca urząd nie wie co może, a czego nie i nie znalazła przez długi czas gry, choć chwilki na przejrzenie swoich uprawnień - jest jednak coś nie tak.

Z gwarnego i zepsutego moralnie Rzymu pozdrawia,
CCM

Christo jak najbardziej Cię rozumiem. Zasady nie zostały wymyślone aby je łamać lecz aby je przestrzegać. Krytyka twoja wcale dla Mnie nie jest krzywdząca. Jeśli chodzi o moje prerogatywy to nie obejmuje osobiście żadnego urzędu ni to cywilnego ni wojskowego, jednak również czuję się współodpowiedzialny za te niefortunne zdawałoby się wydarzenia. Ale cóż, widać jeśli sam Mistrz gry nie uznał tego ustępstwa od zasad za wystarczające do podjęcia zdecydowanych działań to czego może chcieć od nas pretoria. Zwłaszcza jeśli chodziło w tym przypadku nie o wyznawców lecz o zbójów. Z mojej strony na przyszłość: wpierw skątaktuję się z sędzią, a póżniej będę działał.

Sebastianie, ja nie chciałem cię urazić moim zapytaniem o słowa "korsykańska organizacja terrorystyczna", po prostu byłem ciekaw kto tak napisał, a że w nawiasach to już nie wiedziałem, bo nieczytałem tego postu, albo przynajmniej zapomniałem.
Christo co masz do władz Naszej prowincji, rozumiem, że zaglądasz i interesujesz się S&K, że byłeś jej obywatelem, ale to już minęło, i dopóki nie wrócisz, i znowu nie zasiądziesz na stołku władzy, to z całym szacunkiem, ale nie wypisuj, że z urzędnikiem jest coś nie tak. Piszesz analogie o dawnych zajściach, w których brałeś udział, a z których wyszedłeś cało, a po co? Kogo to obchodzi, ja dobrze pamiętam co wtedy było, bom się temu przyglądał. A cała historia z naszym działaniem teraz, aż tak nie niszczyła porządku H.pl, przeto wielu graczy w niej nie uczestniczyło, a prawie nikt na tym nie ucierpiał, chyba, że ja(splondrowano mi kopalnie srebra).
Pozdrawiam.

Andronikusie, do władz prowincji nic nie mam (pozdrawiam tutaj kwestora Sebastiana Razz

).

Jeśli przeczytałbyś ze zrozumieniem mój komentarz to zrozumiesz, że porównując tamto zajście z obecnym to właśnie teraz bardziej uważam, że burzy się porządek H.pl. Sam w zamieszaniu brałem mniej więcej taki udział jak i Ty, bo byłem w owym czasie w innym mieście. Ale żeby nie zanudzać analogią, którą mało kto już pamięta - sytuacja teraz jest taka:

1) Historica opiera się na zaufaniu do graczy, że ci będą szanować prawa Imperium i rozwijać SWOJE postaci w istniejącym porządku prawno-historycznym
2) Zadaniem gracza jest rozwijanie życia SWOJEJ postaci i przy zgodzie pozostałych graczy tworzenie interakcji tworzonych z nimi
3) Zadaniem sędziego jest czuwanie nad całymi terenami i dodawanie zdarzeń nadzwyczajnych jak bunt, susza - jednak z umiarem. Ma też za zadanie kontrolowanie i wyrażanie zgody na działania mogące oddziaływać na pozostałych graczy, a bez ich wyraźnej zgody.

Pewnie nikt nie zakwestionuje tych praw. Teraz jak to wygląda w przypadku tego casusa. Grupa graczy w porozumieniu z samymi sobą decyduje, że wymyśli sobie wątek o jakichś bandytach w znacznej liczbie bez pytania o zgodę sędziego, co gorsza bez porozumienia nawet z kwestorem tych ziem i wyprowadza garnizon z miasta na swoją małą wojenkę.

Coś takiego jak bunt po pierwsze nie jest rozwiązywane przez prefektów miast tylko przez legiony! Po drugie gdyby każdy pierwszy lepszy gracz zrobił u siebie bunt to jakby to Imperium wyglądało? Rozumiem w Egipcie, w Galii, ale na Korsyce? To jest pewien błąd jaki popełnia wielu graczy - zamiast wstąpić do legionu, by się wyżyć militarnie bierze udział w paramilitarnych działaniach garnizonu miasta. Odrobinę realizmu w tym względzie kiedyś by się przydało. Garnizony nie służyły wcale do obrony terenu prowincji. Jak mi nie wierzycie wpiszcie zapytanie na forum Rady Wojskowej jak ta sytuacja wyglądała.

Andronikus Livius napisał:

Christo co masz do władz Naszej prowincji, rozumiem, że zaglądasz i interesujesz się S&K, że byłeś jej obywatelem, ale to już minęło, i dopóki nie wrócisz, i znowu nie zasiądziesz na stołku władzy, to z całym szacunkiem, ale nie wypisuj, że z urzędnikiem jest coś nie tak.

A byłem przecież przez trzy tygodnie real w okolicach Alerii i w samym mieście. Co zaś do prawa pisania, że z urzędnikiem jest coś nie tak - uważam, że każdy ma prawo do takiego zdania, o ile jest dobrze uargumentowane. Takie samo ma Sebastian Quintius, nie mający urzędu do krytykowania Ciebie lub mnie i takie same jak do krytykowania każdej innej osoby z Cezarem włącznie. Oczywiście jeśli bardzo Was razi moje zdanie o sytuacji - mogę nie pisać, a swoje przemyślenia pozostawię dla siebie. Chociaż moim skromnym zdaniem - nie jest najlepszym sposobem dyskusji zamykanie innym ust argumentacją ad hominem. Urzędy i tytułki najlepiej służą napychaniu własnej próżności. Nie mają związku z tym, kto ma rację i kto ma prawo do wypowiadania się. Chyba, że zależy Ci na wprowadzeniu cenzusu urzędowego na tym forum.

Sebastian Quintius napisał:

Ale cóż, widać jeśli sam Mistrz gry nie uznał tego ustępstwa od zasad za wystarczające do podjęcia zdecydowanych działań to czego może chcieć od nas pretoria.

Z tym naszym MG (Sędzią) to jest właśnie ten problem, że jedyne co go aktualnie interesuje jest wojna kreteńska i sytuację Korsyki zwyczajnie olewa. A pretoria o tyle może mieć interes na Korsyce, że w IR działa jako swego rodzaju policję wewnętrzno-polityczną, czyli jest prawą ręką Princepsa Senatu, do karania tych, którzy wyłamują się z jego prawodastwa.

Christo myślę, że możesz sobie oszczędzić definioania pretorii Cool

.

Cóż, co niektórzy mówią za dużo ale mają do tego prawo poza tym to przecie forum dyskusyjne chyba nie będziemy tu milczeć. Chociaż miażdżąca większość zalogowanych tak właśnie traktuje historicę - taka tam dygresja kierowana do co niektórych.

A Ciebie Andronikusie przecie o nic nie "ochrzaniam", chodziło Mi raczej o Borysa, ale nie przesadzajmy znowu, że ten uraz zostanie Mi do końca życia. Bardziej zdenerwowałem się faktem dyskutowania o takich błachostkach.

Pozdro

Ktoś znowu mi przykleja tabliczke z tekstem, który pokazuje mnie w złym świetle. Nikomu nie zamykam ust, tylko nie z podobało mi się pewne stwierdzenie Christo, ot co.
Być może mogło to tak wyglądać, ale dobra pomińmy to całe zajście.
jednak znowu widze w Twojej wypowiedzi Christo słowa, które mogą świadczyć, że pragniesz Nas pouczać, a przynajmniej dokształcać. Piszesz na czym opiera się H.pl, tak jabyśmy nie wiedzieli. Do skutku wykazujesz nam, Nasz błąd.
Christo nie zrozum tych słów kilka zle, nie chcę Cię urazić. Po prostu jestem dość konfliktowy i szukam zaczepki we wszystkim, nawet w oczywistej sprawie.

Sebastian Quintius napisał:

Christo myślę, że możesz sobie oszczędzić definioania pretorii Cool.

Myślałem, że definiowanie to jest potrzebne, skoro stawia się tu pod znakiem zapytania to czemu niby pretoria miałaby w obecnej sytuacji potrzebę mieszania w S&K. Szczególnie, że jej znaczenie historyczne i IR-owe się znacznie rozmijają, co może być dla niektórych mylące. I nie widzę w tym czegoś dziwnego.

Sebastian Quintius napisał:

Cóż, co niektórzy mówią za dużo ale mają do tego prawo poza tym to przecie forum dyskusyjne chyba nie będziemy tu milczeć. Chociaż miażdżąca większość zalogowanych tak właśnie traktuje historicę - taka tam dygresja kierowana do co niektórych.

Jeśli wolisz lakoniczny sposób wyrażania się to Twój wybór. Moich nawyków nie da się już zmienić. I to moje ględzenie tak czy siak trzeba przeżyć lub go nie czytać Wink

Sebastian Quintius napisał:

Być może mogło to tak wyglądać, ale dobra pomińmy to całe zajście.
jednak znowu widze w Twojej wypowiedzi Christo słowa, które mogą świadczyć, że pragniesz Nas pouczać, a przynajmniej dokształcać. Piszesz na czym opiera się H.pl, tak jabyśmy nie wiedzieli. Do skutku wykazujesz nam, Nasz błąd.
Christo nie zrozum tych słów kilka zle, nie chcę Cię urazić. Po prostu jestem dość konfliktowy i szukam zaczepki we wszystkim, nawet w oczywistej sprawie.

Możliwe, że to tak zabrzmiało. Widząc jednak takie, a nie inne zajścia nie wiem, czy ta wiedza była celowo w danej chwili ignorowana, czy też wynika z pewnych błędów i braku znajomości tych praw. Tak czy siak za celowe uznałem skonfrontowanie tych podstawowwych zasad z tym co miało miejsce na Korsyce. Nie służyło w tym wypadku to pouczaniu, lecz porównaniu do stanu obecnego.

Czasami ubolewam nad forami internetowymi, trudno w nich się ludziom porozumieć bez pomyłek.

Wcale nie jestem zwolennikiem lakonizmu. Nie chodziło Mi o wielkość treści wiadomosci mówiąc, że niekturzy za dużo mówią jeno o temat. Często poruszane są sprawy nie mające większej wagi, poza tym nie kierowałem tych słów konkretnie do Ciebie. To samo tyczy się pretorii, choć tu muszę się zgodzić, że nie każdy ma o niej pojęcie.

Ps. od jak dawna Christo Uczestniczysz w historice?

Pozdro

Skoro między rodakami zgoda to dobrze Cool

Ad p.s.: od października 2003 bodajże

Ja również przyłączam się do zgody rodaków, niech nam pokój będzie.
A czy od początku byłeś w naszej prowincji, czy też najpierw spedziłeś czas w innym miejscu, Christo?

Christophorus CORSICANUS Marius - to coś sugeruje, ale to tylko moje przypuszczenie.

Sebastian Quintius napisał:

A Ciebie Andronikusie przecie o nic nie "ochrzaniam", chodziło Mi raczej o Borysa, ale nie przesadzajmy znowu, że ten uraz zostanie Mi do końca życia. Bardziej zdenerwowałem się faktem dyskutowania o takich błachostkach.

Pozdro

No widzisz Sebatianie, chciałem załatwić wszystko grzecznie i pokazać, że postronny obserwator odbiera to co się wydarzyło z zakłopotaniem. Jak widać prawda jednak w oczy kole bez względu na to jak delikatnie próbujesz ja przekazać. Nie sądzę, żeby ton mojej wypowiedzi był obraźliwy dla kogokolwiek. Zastanawia mnie tylko jedna rzecz skoro ustawy sa tak zrozumiałe to dlaczego został przez ciebie m.in. złamane, mój drogi buntowniku z wyboru? Nikomu nie wytykam błędów i gdybyś czytał moje posty uważniej pewnie sam byś do takiego wniosku doszedł. Głupie mój drogi było natomiast tylko to co wespół z kilkoma pozostałymi osobami zrobiliście. Nie chciałem wypowiadac tak ostrych słow ale skoro łagodnie napisane posty tak bardzo cię uraziły postanowiłem napisac tekst o zgoła innym wydźwięku.

Nie uważam także abym zajmował się błahostkami jak to ująłeś i takie stwierdzenie wypowiedziane w stosunku do innej osoby mogłoby zostać uznane za obrazę. Wybacz ale nad doborem słów do sytuacji musisz jeszcze popracować. Co z kolei prowadzi nas do kolejnego punktu, mianowicie do twej Korsykańskiej Organizacji Terrorystycznej. Nieprawdą jest jakoby cała wiadomość na ten temat był zamieszczona w nawiasie, jedynie skrót opatrzony małym "uśmieszkiem". Wydźwięk takiej wypowiedzi może zatem zostać zinterpretowany na wiele sposobów:

"Do obserwowanej wioski nadjeżdżało bowiem kilku ludzi należących najprawdopodobniej do Korsykańskiej organizacji terrorystycznej (KOT - oczywiście żart Smile

. Było ich ośmiu ponadto dwóch znich oprucz skórzanego pancerza nosiło dodatkowo kolczą koszulkę, byli do zapewne przywódcy tego odziału"

To twoje słowa, pochodzące z tekstu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Rzadko kiedy byłem jednego zdania z Christophorusem C. Mariusem Smile

ale w tej kwestii popieram go całkowicie - najwidoczniej niektóre definicje są potrzebne. Uczono mnie by zawsze stosować odpowiednia wykładnie, zarówno przepisów prawnych jak i wypowiedzi poszczególnych osób. Nic na to nie poradze jestem formalistą i biurokratą i dlatego z trwoga patrzyłem na to co sie dzieje na naszych wyspach.

Kolejna kwestia, to z niewiadomych mi powodów poruszona sprawa uczestnictwa garnizonu w Carales w całym tym cyrku jaki zaaranżowaliście. Nie interweniowałem ponieważ w ramach sprawdzenia Lessusa na stanowisku dałem mu wolna rękę. Nie poradził sobie. To tyle odnośnie tej sprawy. Uważam moi drodzy, że powinniście docenić rady jakie dają wam bardziej doświadczeni gracze i choć niektórzy rzeczywiście tak robia inni nadal uważają, że zajmujemy sie w wiekszym lub mniejszym stopniu błahostkami.

Nauczyło mnie to jednego. Następnym razem gdy znów pojawi sie problem, odwrócę wzrok na sprawy ważniejsze i nie będę zajmował sie waszymi "blahostkami" drogi Quintiusie. Nie licz więcej na jakiekolwiek rady lub inne pomocne słowa z mojej strony. Choć jak stwierdził ktoś niezwykle chcący sie wybielić " nie przesadzajmy znowu, że ten uraz zostanie Mi do końca życia".

Z uszanowaniem